poniedziałek, 23 czerwca 2014

Biżuteria, dodatki i czarny kot który pojawił się pod oknem ;>


Tydzień temu  (z kawałkiem ;p) spełniłam swoje małe marzenie o zwiększeniu ilości ćwieków w lewym uchu i takim oto sposobem dwa z czterech już egzystują mając się dobrze ;)...nie będę opowiadała o szczegółach, ale powiem tylko, że przebijanie mi ucha wymaga naprawdę dużej siły i zwinności żeby mnie dopaść, dlatego jestem nadal pod wielkim wrażeniem, że kolczyk jest zrobiony pro i w dokładnie tym miejscu, w którym chciałam ;) I takim oto sposobem kolczykowanie i delikatny, słodki sernik otworzyły ścieżki do nowych miejsc w mojej wyobraźni nasuwając pomysł z tematem jubilerskim ;p

Jubilerstwo, a może bardziej złotnictwo bo tak właśnie wcześniej nazywano owo rzemiosło miało swoich odbiorców jedynie w wysoko postawionych i zamożnych osobach w dzisiejszych czasach biżuterię znajdziemy prawie na każdym rogu ulicy, można ją kupić nawet w kiosku ;p Ale pomimo tego gdzie ją kupimy trzeba oczywiście dobrać ją pod siebie, szczególnie kolorystycznie...dopierając kolczyki patrzymy najpierw na kolor włosów...powinny tak współgrać kolorystycznie, że staną się ciekawym błyskiem, który przyciągnie naszą uwagę kiedy kosmyki włosów na chwile je odsłonią :)

Ale może zacznijmy od tego, że aby dobrać dobrze cokolwiek dla naszego ciała musimy najpierw stanąć przed lustrem, popatrzeć na siebie surowym okiem i zadecydować co będzie najlepsze...i tak dochodzimy np do wniosku, że ok...wąskich kostek to ja nie mam wiec pomimo, że podobają mi się strasznie łańcuszki w tym miejscu to lepiej odpuszczę na rzecz sympatycznie wyglądających nadgarstków i dłoni, na których mogę umieścić brązowe skórzane pieszczochy idealnie wpasowujące się do mojego stylu bycia...
Podstawą jest kierowanie się intuicją, nie tym co mówi nam otoczenie...skoro źle czuję się w delikatnych słodkich błyskotkach to nie założę ich nawet jak mieliby mi za to zapłacić ;p ...dlaczego ? prosta odpowiedz: tyle tego jest na świecie, że znajdę tysiąc innych możliwości zamiast tego ;p

Biżuteria jest uzupełnieniem całej stylizacji, nadaje jej smaczku i podkreśla nasze wnętrze...bardzo fajnie można nadawać charakter prostym ciuszkom. Zacznijmy od przykładu: prosta biała luźna letnia sukienka...bez dodatków wygląda słabo, prosto, pospolicie i jedyne co krzyczy to: NIE MAM ANI KRZTY WYOBRAŹNI....no tak, jak to teraz zmienić ;> Mając w głowie ową sukienkę dodajmy jej gorsetowy brązowy pasek
z miedzianymi zapięciami, krótki postarzany naszyjnik też w kolorze miedzi, drewniane bransoletki i buty na koturnach z dużą ilością rzemyków i otrzymujemy przyjemny obrazek kobiety rządnej przygód w miejskiej upalnej dżungli ;p Teraz wracamy do poziomu zero czyli od tego czego startowaliśmy i dodajmy czarne rajstopy w białe groszki, czerwone trampki, czarną wstążkę uwieńczoną kokardą plus tunel w uchu, ćwieki na rękę i powstaję nam coś kompletnie odmiennego...pisze właśnie o tym dlatego, że czasami warto kupić coś totalnie prostego co stanie się naszą białą kartką oczekującą na to abyśmy narysowali na niej to kim jesteśmy...to wszystko kolczyki, łańcuszki nawet fryzura oddaje znacznie więcej niż sukienka której są tysiące po sieciówkach....dlatego nawet jak kupimy ciuch
u znanego projektanta bez dodatków nie będziemy sobą ;p

Na koniec najważniejsze: nie dajcie sobie wcisnąć czegokolwiek na siłę, nawet jak ktoś mówi wam, że wyglądacie w tym super, a wy tego nie czujecie to widocznie nie jest to najlepsza opcja dla was, wystarczy poszukać dalej i na pewno znajdziecie lepszą opcję :) Uwierzcie, że nawet kiedy ktoś ubóstwia brokat i róż to ubiorę go tak, że będzie wyglądało to smacznie i sami obejrzelibyście się na ulicy za taka osoba zaciekawieni kreacja ;p

piątek, 13 czerwca 2014

Mały biust- duży problem?



Coraz częściej spotykam się z pytaniami dotyczącymi 'dużego problemu' - małego biustu...
Problem polega na tym, że każda kobieta chce go usilnie powiększyć... w sumie nie był by to zły pomysł i mogłabym się nawet tym zająć...no ale niestety nie prowadzę kliniki medycyny estetycznej ;p 

W zamian za brak umiejętności chirurgicznych z mojej strony mogę przedstawić parę zasad, które pomogą wam fajnie podkreślić waszą sylwetkę...ważne słowo PODKREŚLIĆ, sprawić że mały biust stanie się naszym atutem, a nie mankamentem :)

Odbiegając jeszcze na chwilę od tematu... jest naprawdę tak wiele fasonów odzieży dla kobiet z małym biustem, że dziwi mnie pojawiający się tak często problem ze znalezieniem odpowiedniej stylizacji dla takiej sylwetki...wystarczy włączyć obojętnie jaki pokaz mody i zobaczymy płaskie jak deski modelki, które hmmm....wyglądają w niektórych kreacjach naprawdę dobrze, wystarczy tylko znaleźć swój styl i użyć wyobraźni :)

Wracając do zasad...to słowo brzmi tak bardzo poważnie i ograniczająco, ale mniejsza o słowo ważne co jest niżej :D

1.  Przede wszystkim odradzam dekolty w kształcie litery V i inne które odsłaniają nam za dużo zazwyczaj kościstego mostka ;p W zamian za to polecam dekolty w łódkę, mogą nawet opadać kokieteryjnie z jednego ramienia

2. Biżuteria- bardzo ważny element, szczególnie wisiorki, łańcuszki dużo, dużo łańcuszków, takich dochodzących nawet do talii... bardzo ładnie prezentują się przy wymienionym wyżej dekolcie i najlepiej wyglądają właśnie przy mniejszym biuście :)

3. Teraz jedna straszna rzecz...mniejsza o to jak to właściwie się nazywa, ale jest to coś co mnie przeraża...kojarzycie bluzki na cienkich ramiączkach z dekoltem V i dwoma trójkątnymi łatami na piersiach?...nie róbcie sobie tej krzywdy i nie zakładajcie czegoś takiego :P taki fason wygląda dobrze jedynie na biuście zaczynającym się od rozmiaru C i to najlepiej na implantach :D

4. Materiały- wybierajcie zwiewne, nawet półprzezroczyste, które nie będą szczelnie opinały sylwetki, a delikatnie ją opływały nadając nutkę tajemniczości :) Fajnie sprawdza się też warstwowość...top, na to luźniejsza bluzka...sukienka plus luźny kardigan 

Polecam również zabawę z dobieraniem trików optycznych i nie chodzi mi tylko o wzory geometryczne...zwróćcie uwagę jak wygląda wasza sylwetka przy cieniowanym materiale, przy wzorach dużych i małych...zaliczycie na pewno dużo wpadek, ale człowiek uczy się najlepiej na swoich błędach ;)

Życzę samych udanych eksperymentów ;)

środa, 7 maja 2014

Słodka prostota białej męskiej koszuli


 
 Pomyślelibyście o tym, że kiedyś....kiedy ludzi budziły rano buszujące po ogródku w poszukiwaniu owieczek wielkie mordercze smoki koszule sięgały do kostek? ;> ....następnie skracano je i skracano, aż dotarli do bardziej teraźniejszych długości...taaa...teraźniejszych....ale jest w tym wszystkim haczyk, bo tutaj niby wszystko jest już ok i mamy w głowie wyobrażenie dzisiejszej koszuli, a tutaj boooom....
i w XVIII wieku podoczepiali tuziny koronek gdzie tylko się dało, a rękawy były tak szerokie, że spokojnie można było w nich schować parę bochenków chleba :D

Skoro zarys historyczny mamy już za sobą, skupmy się na naszym dzisiejszym celu...czyli tym co widzimy patrząc na czysto białą koszulę....PROSTOTA....to słowo tak wiele o niej mówi, nie ma tam zbędnych elementów, wszystko jest idealne będąc jednocześnie minimalistyczne i to jest właśnie jej urok. Cały szkopuł tkwi w tym, że nie da się w niej nic ukryć...guziczki zawsze będą przyszyte idealnie, stębnówki muszą być proste i mieć dobrze dobrany ścieg, mankieciki równiusieńkie, perfekcyjnie odprasowane.....
wszystko to kusi nas żebyśmy podeszli bliżej, poczuli w dłoniach delikatność materiału, przejechali palcami po listwie napotykając po drodze guziczki osadzone w równiusieńkich odległościach, aż ma się ochotę przyłożyć do niej policzek i zasnąć rozkoszując się jej niewinnością :)

A teraz czas na ciekawe spostrzeżenie ;> przyjrzyjmy się rysunkowi....jest na nim manekin....ma na imię Stefania, możecie się przywitać, ale uprzedzam, że jest bardzo nieśmiała...dzisiaj ma na sobie założoną prostą białą męską koszulę. Wyobraźmy sobie ubranego w nią mężczyznę, będzie on wyglądał dostojnie, poważnie i emanował pewnością siebie...a teraz inna sytuacja, ta sama koszula tylko ubierzmy w nią kobietę, rozpuśćmy jeszcze jej długie falujące włosy, nie dopinajmy 2 ostatnich guzików przy kołnierzyku i sytuacja całkowicie się zmienia, staje się ona kokieteryjna, zalotna...widzimy w tym obrazku tajemniczość, zastanawiając się skąd może wracać ;>

Właśnie to jest to piękno ukryte w prostocie....jest uszyta dla mężczyzn, a pasuje również kobietom, jest poważna będąc jednocześnie zalotną , zakrywa wszystko jednocześnie odsłaniając nasze tajemnicze JA ukrywane wewnątrz :) 
Polecam każdemu chociaż jedną taka w szafie, nawet tylko po to żeby nosić ją ubraną swobodnie po domowym zaciszu :)
 



wtorek, 29 kwietnia 2014

Mroczny kolor w czeluściach szafy



Pewnego słonecznego poranka, kiedy ciepłe promienie wkradały się do mojego pokoju łaskocząc w policzki, a za oknem po różowej łące galopowały kolorowe jednorożce w telewizji emitowano śniadaniowy program......i pomimo, że takie audycje nie są w moim guście, zaintrygował mnie znajdujący się tam manekin krawiecki (jakieś takie zawodowe zboczenie chyba ;p )

.......Takim oto sposobem, zaczęłam mimowolnie słuchać tego co mówiła stylistka...:>

cytaty: 

nr1 'Czarny pasuje każdemu' .........no oczywiście, przecież urocza, jasno ruda, piegowata dziewczynka będzie wyglądała tak promiennie i słonecznie w czarnym....wystarczy jej dodać jeszcze czarna koronkowa woalkę na głowę i będzie wyglądała jakby pogrzebała połowę swojej rodziny :)

nr2 'Każdy powinien mieć w szafie czarna sukienkę' ......pewnie mężczyzn również miała na myśli, w sukienkach im tak uroczo....prawda Panowie? ;>

nr3 'Wystarczy nam tylko 5 rzeczy w szafie' ......odejmując wymieniona wcześniej czarną sukienkę oraz buty, bo w sumie też by się przydały....(w końcu trochę tak głupio chodzić boso)...to zostają nam aż 3 sloty na spodnie i 2 bluzki....wiecie 2 po to żeby prać je na zmianę :d

Oczywiście według tej pani stylistki kolor CZARNY jest idealny do wszystkiego
i na wszystkie możliwe okazję: na wesele, na imprezę, na spotkanie biznesowe....
myślę, że gdyby nie nasze tradycję pannę młodą również wcisnęłaby na siłę w czarna sukienkę, bo czemuż by nie, przecież to 'kolor idealny' ;d 

Dlaczego kolor czarny znajduję takie poparcie szczególnie wśród kobiet? 
Ponieważ jest on uznawany za kolor BEZPIECZNY, czyli wychodzimy z takiego założenia, że jak nie jestem przekonana czy w czerwonej sukience mi dobrze to lepiej wezmę czarna...
To samo tyczy się klasyki - czyli klasyka dobra na wszystko...
Nie jestem jakaś anty pod względem tego koloru i klasycznych krojów, ale kiedy widzę, 
że koleżanka kupiła kolejny klasyczny czarny żakiet i pyta mnie jak w nim wygląda....zastanawiam się po co jej 5 taki sam ;>

Myślę, że naprawdę warto inteligentnie dobierać garderobę i nie stawiać tylko na jeden kolor...Bawmy się odcieniami, odkrywajmy nowe, szukajmy jak najlepszych dla siebie :)
Nie bójcie się też przymierzać rzeczy w kolorach, które na pierwszy rzut oka wydają się nieciekawe...może to akurat wasz kolor i dopiero jak ubierzecie go na siebie rozkwitnie na was jak krokusy na wiosnę ;)







środa, 23 kwietnia 2014

Co nas w życiu irytuje? ....Koszmar czterech pór roku: SKRĘCONE NOGAWKI


Czasami bywa tak, że trafi nam się dzień, w którym mamy ostro pod górkę i to od samego rana...kiedy to wstajemy z łóżka zamroczeni jeszcze sennymi marzeniami i powłócząc nogami przemieszczamy się uparcie i z półsenna determinacją w kierunku kuchni,
aby zaparzyć nasza ulubiona kawę i okazuję się, że... SORRY, ale ktoś skradł ostatnie najcenniejsze czubate łyżeczki kawy....:> ....i smuteczek...i nasuwają się pytania, dlaczego ja? dlaczego akurat dzisiaj?...dorzućmy jeszcze panią z recepcji, która
nie ogarnia swojej pracy i tego, że być może jak na recepcje przystoi, przydałoby się zapisywać wizyty osób rejestrujących się telefonicznie..........Ale jest coś jeszcze gorszego, coś dużo mroczniejszego...coś, na co nie pomoże nam wieczór przy szklance whisky....to..to....skręcające się nogawki O.o (widoczne na rys. 1 i 2)

Każdy z nas zna to okropne uczucie, kiedy po założeniu spodni (szczególnie tych obcisłych) zastanawiamy się w pewnym momencie czy aby na pewno nie ubraliśmy ich
tył na przód....bo nogawka jak opętana przekręca się z premedytacją do przodu....
tak jakby chciała nam wykrzyczeć: ' panie mój, nie chce być z tylu ubierz mnie na przód ;> ' i takie tam różne dziwne rzeczy, które może pomyśleć nogawka ;d

Zanim zagłębimy się bardziej w temat zacznijmy od podstaw, czyli kuponu materiału...wyobraźmy sobie prostokąt >>> to nasz materiał. Teraz naszymi super umiejętnościami kreatywnego myślenia narzućmy na niego kratkę, taka jak w szkolnym zeszycie.......pionowe linie to osnowa, poziome wątek. Na rysunku 3 mamy rozrysowane nogawki.... zamalowana na szaro to przód, natomiast ta większa znajdująca się pod nią to tył naszej nogawki...zwróćcie uwagę na poziomą linie, jest to 'nitka prosta'....No i teraz w końcu przechodzimy do rzeczy, bo właśnie wszystko rozchodzi się o tą ' nitkę prosta', zwykła linia znajdująca się na każdym szablonie....po co tam egzystuje? dlaczego ktoś precyzyjnie wyznacza taka linie?....Mówiąc najprościej jeżeli nie będzie ona IDEALNIE RÓWNOLEGŁA do naszych zeszytowych kratek (pionowej albo poziomej) na wyobrażonym wcześniej prostokącie i odchyli się chociaż o 2mm na górze... na dole nogawki będzie to już PÓŁ CENTYMETRA i właśnie to jest powód dla którego nasza nogawka w ukochanych spodniach, które urzekły nas swoim uroczym kolorem będzie skręcała się jak wściekła ;>

Jak przed kupnem sprawdzić czy nie mamy do czynienia ze spodniami, które zostały w taki sposób źle skrojone? ...wystarczy złapać je za boki, podnieść do góry i przyjrzeć się czy szwy w obu nogawkach są symetryczne. Jeżeli jeden z nich przekręca się w taki sposób jak szew w nogawce na rysunku 1 lub 2 (mowa o lewej nogawce) spodnie będą nam się kręcić. Proste, prawda? Ale znacznie gorzej naprawić coś takiego...oczywiście nie mówię, że nie da się tego naprawić...
po prostu wymaga to krawieckiego obeznania i sporo pracy, aby nogawki zaczęły układać się symetrycznie co powiązane jest z ich prostym leżeniem na naszych nogach :)

Podsumowując dzisiejsze informację...zwracajcie uwagę w sklepie czy szwy układają się symetrycznie, a jak już posiadacie takie spodnie w swoim domowym zaciszu,
nie próbujcie naprawiać ich sami, bo znając życie będzie jeszcze gorzej...
zresztą logiczne...jak nie mam pojęcia o naprawie laptopa to oddaje do naprawy komuś, kto się na tym zna :p

sobota, 19 kwietnia 2014

króliczek czy kurczak?


Zastanawiałam się jaki temat wybrać na ten przed świąteczny okres, kiedy każdy jest zabiegany...kiedy kręgosłup woła o pomstę do nieba wysilając się przy kolejnej ciężkiej torbie z zakupami, a z ciasta, które zawsze nam wychodziło zrobił się zakalec. Wszystko co przychodziło mi do głowy wydawało mi się zbyt depresyjne, melancholijne, zbyt nietrafione do okazji, ale w końcu doznałam olśnienia przypominając sobie sytuację z pracy, kiedy to ujrzałam sukienkę, w której pewna pani zamierzała wystąpić na Wielkanoc :> 

<fanfary>.........<chwila napięcia>...........i teraz opis sukienki: biała z kolorowym deseniem (czerwony, zielony, niebieski, żółty), wykonana z przyjemnej dzianiny, ciekawy dekold, odpowiednia długość....i niby wszystko było by ok.....i nie powiedziałabym nic......gdyby nie jedna rzecz, a mianowicie wizja.....wizja owej pani w białej sukience w kolorowe zygzakowate wzory idącą poświecić jajka....:> Pierwsze skojarzenie: 'pisanka idzie poświecić pisanki', drugie skojarzenie: 'czy to koszyk idzie poświecić pisankę, czy to pisanka idzie poświecić koszyk'  i w końcu podpis pod moją wizja: ' pisanka i jej młode' 

I teraz powiem coś bardzo ważnego...nie wszystko co widzimy w lustrze odzwierciedla to co inni widza w rzeczywistości. W lustrze będziemy widzieć się jako sexownego świątecznego króliczka, a może się przytrafić, że w oczach innych będziemy po prostu żółtym, nieopierzonym kurczakiem, który nie do końca wydostał się ze swojej pisanki ;p

Mamy to do siebie, że jeżeli coś baaardzo, baaardzo nam się podoba to zaburzamy sobie samoocenę w zbyt pozytywnym kierunku i wtedy często dochodzi do sytuacji, że dla nas wyglądamy super w nowej sukience, ale podstawowe pytanie: czy patrzymy na NAS w sukience czy na sukienkę? I to nie jest tak, że uważam że robicie z siebie świąteczne pisanki, chce zwrócić uwagę na to co widzimy w lustrze. Prosty przykład na samej sobie...wchodzę do sklepu, od razu rzuca mi się w oczy piękna brzoskwiniowa sukienka ze złotymi koronkami...łapie ją w łapki...biegnę do przymierzalni....i na co patrze?.....na sukienkę, bo jestem nią tak bardzo zajarana, że nie widzę samej siebie...dosłownie jak sroka, która zobaczy coś błyszczącego i nic więcej jej nie interesuje, dopóki nie zataszczy swojej zdobyczy do gniazda. Ile macie tak kupionych ciuszków? nawet u mnie znajdzie się kilka ;p ....no może 2 :D ale teraz grzeczna ze mnie dziewczynka i wiem kiedy powiedzieć stanowcze NIE :D

A teraz dla wszystkich, którzy nie potrafią oprzeć się tego rodzaju zakupom przedstawie prosty sposób na radzenie sobie z nietrafionymi zakupami....róbcie zdjęcia....na zdjęciu wyjdzie wszystko, od razu widać czy fason jest odpowiedni, czy kolor nas nie przytłacza. Zajmie nam to tylko chwilę, a jak nie jesteśmy pewni czy sukienka za 400zł nie zostanie ubrana tylko raz i wrzucona później w najczarniejsze odmęty naszej szafy myślę, że poświecenie paru sekund za zrobienie zdjęcia to naprawdę niewiele :)

!!! WESOŁYCH ŚWIAT !!!
 ( ^)> <(^ )

(dla tych którzy tego nie widza to wyżej to 2 kurczaki :d )




wtorek, 15 kwietnia 2014

Zamki czyli dzikie węże w Twojej szafie


Na dzisiaj przygotowałam temat o zamkach....co najbardziej je charakteryzuje ? .....często się psuja w najmniej odpowiednich momentach ( przede wszystkim kiedy usiłuje wcisnąć się w przymałą sukienkę).
Zamki dzielimy na parę rodzajów w zależności od ich zastosowania: kryte, kostkowe, metalowe i spiralne. Mi taki podział wystarcza w zupełności, wiec i wam nie będę zaśmiecała głów innymi informacjami ;p

Żeby było klarownie i łatwe do ogarnięcia to dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą:
kostkowe.......duże plaskikowe...............................................kurtki, bluzy
kryte...............nie widać ich po zasunieciu...............................sukienki, spódnice
metalowe........nazwa sama mówi za siebie...............................kurtki, bluzy, spodnie, ozdobnie
spiralne.......... drobne plastikowe, zrobione jakby z żylek........kurtki, bluzy, spodnie

Może zacznę od tego, że podstawą jest żeby zamek leżał ' płasko'...ma leżeć tak jak linijka na biurku. Jeżeli faluje się jak dziki wąż (na zdjęciu rys.4), albo odstaje przy końcu (rys.3) to znaczy, że miła pani, która go wszywała niestety zlamiła swoją pracę i wszyła źle zamek. Fakt...czasami jest tak, że przy delikatnych materiałach naprawdę ciężko wszyć zamek tak żeby się nie marszczył i nie odstawał, ale wszystko jest do zrobienia. Jeżeli posiadacie takową 'popsuta' sukienkę lub inny produkt odzieżowy nie trzeba jej wyrzucać, zazwyczaj nie trzeba nawet wymieniać zamka, wystarczy go tylko delikatnie wypruć i wszyć na nowo :)

Dobra skoro już najczęściej spotykany problem został opisany zajmijmy się teraz kolejnym...a mianowicie...ta dam....źle spasowane kieszonki, druki, pikowania, szwy itp. Pewnie teraz pomyślicie co to ma wspólnego z zamkami....ma i to bardzo, bardzo dużo.Już wyjaśniam, zacznę od tego co to jest spasowanie, najłatwiej mówiąc jest to zrównanie dajmy na to wzoru z jednej strony zamka do wzoru z jego drugiej strony...czyli jedna i druga strona ma być połączona po zapięciu zamka tak żeby wzór tworzył całość nie mijając się. Jeżeli kieszonki są nierówno, pikowania się mijają najprawdopodobniej spowodowane jest to tym, że zamek został źle przyszyty i tak samo jak w przypadku falujących zamków można poprawić owo przesunięcie wypruwając jedną część zamka i wszyć ją ponownie dopasowując do drugiego :)

Nie chcę was za bardzo już zanudzać i dodam tylko jeszcze małą, krótka wzmiankę o początkach i końcach zamka ;p Po zasunięciu zamka materiał ma być tak równo jak odrysowany od linijki zarówno na dole jak i na górze. O ile to nie zamierzony efekt wszelkie skosy, nierówności (rys.1) są niedopuszczalne. Przy sciągaczach bywają również 'wyciągniecia', robi się wtedy taki hmm...jakby dzióbek, rozrysowałam to na rys.2 i mam nadzieje, że będziecie wiedzieć co mam na myśli :d

Tyle na temat zamków ;) Ktoś z was hoduje zamkowego węża ? ;>